W tym roku postanowiłam zrobić, i wyszły przepyszne. Niestety, musiałam rozdać wśród znajomych i rodziny, więc przymierzam się do kolejnego rzutu.
1. Znalezienie dobrych śliwek. Nie muszą, ale mogą to być węgierki. Ja poszłam na targ, i poprosiłam Panią, która sprzedawała różne śliwki o poradę. Doradziła mi dość spore, ale bardzo dojrzałe śliwki. W smaku soczyste i słodkie. Zaufałam jej.
2. Umycie i wypestkowanie
3. Niektórzy radzą suszyć śliwki po myciu, by pozbyć się nadmiaru wody. Ja nie suszę - dzięki temu woda opadnie na dno garnka, i w początkowej fazie smażenia śliwki nie przypalą się
4. Wybór garnka - solidny, z grubym dnem. Będziemy smażyć śliwki nawet 3 dni, więc garnek musi być mocny. Ja mam kuchenkę indukcyjną i w zasadzie każdy garnek jest mocny, ale wybrałam z grubszym dnem. Pasował idealnie.
5. Wrzucamy umyte i wypestkowane śliwki, dajemy mały ogień i często mieszamy. W kuchni indukcyjnej jest 9 poziomów ciepła. Na początek zaczęłam od 5. Pod koniec pyrkało na 2.
6. Często mieszamy
7. Dopiero gotowe powidła słodzimy - wcześniej mógłby się przypalić. Nie zaniedbajcie tej czynności, ponieważ bez cukru powidła spleśnieją. Mnie raz to spotkało - chciałam zrobić powidła wytrawne, i wszystko poszło do kosza:/
8. Słoiki przed użyciem myjemy, a następnie wyparzamy wrzątkiem. To też ważna i potrzebna czynność..
9. Pakujemy łyżeczką powidła, czystą ściereczką czyścimy obrzeża słoika - te z którymi styka się zakrętka. Muszą być czyściutkie - jeżeli będą tam resztki powideł to właśnie tędy zaczną nam pleśnieć!
10. Mocno zakręcamy.
11. W drugim garnku zagotowujemy wodę. Ilość - by włożone słoiki wystawały wieczkiem. Na dno kładziemy małą ścierkę - by się nic nie przypaliło. Do gotującej się wody wkładamy słoiki. Pasteryzujemy 15-20 minut.
12. Po wyjęciu z wody układamy słoiki na zakrętkach - do góry nogami. Dopiero po ostygnięciu odwracamy je i zanosimy do spiżarni. Smacznego:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz