Po jednodniowej przerwie rozruchowej znowu nadeszła sobota - i bieganie.
Dziś zrobiłam jedno kółko więcej biegiem + jedno kółko ze skakanką.
Prawie wyzionęłam ducha ale byłam i jestem bardzo z siebie dumna.
Po powrocie do domu z rozgrzanymi mięśniami wzięłam się za brzuch - 50 brzuszków (niepełnych = tylko uniesienie do góry przytrzymanie i opuszczenie) oraz po 25 na każdą stronę na skośne.
Brzuch od razu zaczął pracować - od razu czułam kurczące się mięśnie krzyczące: NIE NIE przestań!;)
Nie przestałam.
Uf.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz